http://alex-tomlinson-and-one-direction.blogspot.com
Witam!
Założyłam bloga ten za niedługo wraca z nowym rozdziałem.Czeka ktoś czy nie ?
<3
Zapraszam <3
czwartek, 20 listopada 2014
sobota, 8 listopada 2014
Rozdział 4!!
Rozdział 4!!!!
Wybaczcie Kochani,że nie ma rozdziału ale mój humor i chęć do życia wynosi 0,00% mam dość jak narazie(nie pisania) po prostu straciłam prawdziwą przyjaciółkę i dlatego nie mam siły pisać.Mogłabym napisać ale zapewne bym Lexi zabiła bo siebie mam ochotę zabić.Wybaczcie obiecuję dodać rozdział
Dziękuje za wszystkie komentarze są naprawdę boskie i wgl takie motywujące.Trzymajcie kciuki by wszystko było dobrze ;)
Kocham Was
xxoxx :* <3
Kochani rozdział jest baaaaaardzo króciutki ale nie mam naprawdę siły no i moja mama wróciła tak więc
ZAWIESZAM BLOGA do świąt wybaczcie :( <3
-Nie możesz oddać mojego dziecka-krzyknęłam a w oczach zgromadziły mi się łzy
-Gówno mnie to obchodzi,w tej chwili idź się ubierz i wychodzimy na to spotkanie-warknął a następnie uderzył mnie w policzek wyszłam z kuchni i skierowałam się do łazienki gdzie leżały cichy ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż by ukryć wszelkie siniaki czy zadrapania
Wyszłam z łazienki
-Przepraszam kochanie,że tak na Ciebie naskoczyłem-szepnął mi do ucha
-Jest dobrze-wyminęłam go i ubrałam płasz i wyszłam przed dom a zaraz za mną Louis,poszliśmy na nogach,dlatego że to nie było daleko
-Dzień Dobry-powiedział Louis nie miałam prawa się odezwać
-Dzień Dobry-przywitał się mężczyzna około 45 lat
-Więc to jest pewne oddacie dziecko bez kłótni i innych rzeczy-zapytała dla upewnienia kobieta prawdopodobnie jego żona
-Tak-odparł krótko Louis ścisnęłam mocno jego rękę popatrzył się na mnie i posłał mi uśmiech,który odwzajemniłam
Gdy tylko wyszliśmy to od razu się do niego przytuliłam
-Kochanie obiecuję kiedyś będziemy mieć dzieci ale nie teraz-szepnął
~12 miesięcy później~
Dokładnie dziś był październik 2015 roku to dziś idę spotkać się moją przyjaciółką,tak Louis pozwolił mi mieć przyjacióką,jest to Amber ona należy do Harrego.Wstałam z łóżka i ubrałam się a następnie poszłam do kawiarni gdzie była Amy.Siedziałyśmy rozmawiając,do czasu gdy przyszli Lou i Harry
-Lou.chodź ze mną na chwilę-szepnęłam do jego ucha pokiwał głową i wziął mnie za rękę.
-Lou,nie chcę tutaj siedzieć-szepnęłam cicho
-Dlaczego Kochanie?-zapytał paatrząc mi w oczy
-Źle się uczuję-szepnęłam i nagle ciemność...
Tak mi wstyd,że daję taki rozdział
Wiem jest do dupy,ale nie mam siły
Jest ktoś tutaj czy wszyscy poszli?
Błagam wybaczcie mi :(
Moja ,,wena" uciekła przepraszam
Wybaczcie Kochani,że nie ma rozdziału ale mój humor i chęć do życia wynosi 0,00% mam dość jak narazie(nie pisania) po prostu straciłam prawdziwą przyjaciółkę i dlatego nie mam siły pisać.Mogłabym napisać ale zapewne bym Lexi zabiła bo siebie mam ochotę zabić.Wybaczcie obiecuję dodać rozdział
Dziękuje za wszystkie komentarze są naprawdę boskie i wgl takie motywujące.Trzymajcie kciuki by wszystko było dobrze ;)
Kocham Was
xxoxx :* <3
Kochani rozdział jest baaaaaardzo króciutki ale nie mam naprawdę siły no i moja mama wróciła tak więc
ZAWIESZAM BLOGA do świąt wybaczcie :( <3
-Nie możesz oddać mojego dziecka-krzyknęłam a w oczach zgromadziły mi się łzy
-Gówno mnie to obchodzi,w tej chwili idź się ubierz i wychodzimy na to spotkanie-warknął a następnie uderzył mnie w policzek wyszłam z kuchni i skierowałam się do łazienki gdzie leżały cichy ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż by ukryć wszelkie siniaki czy zadrapania
Wyszłam z łazienki
-Przepraszam kochanie,że tak na Ciebie naskoczyłem-szepnął mi do ucha
-Jest dobrze-wyminęłam go i ubrałam płasz i wyszłam przed dom a zaraz za mną Louis,poszliśmy na nogach,dlatego że to nie było daleko
-Dzień Dobry-powiedział Louis nie miałam prawa się odezwać
-Dzień Dobry-przywitał się mężczyzna około 45 lat
-Więc to jest pewne oddacie dziecko bez kłótni i innych rzeczy-zapytała dla upewnienia kobieta prawdopodobnie jego żona
-Tak-odparł krótko Louis ścisnęłam mocno jego rękę popatrzył się na mnie i posłał mi uśmiech,który odwzajemniłam
Gdy tylko wyszliśmy to od razu się do niego przytuliłam
-Kochanie obiecuję kiedyś będziemy mieć dzieci ale nie teraz-szepnął
~12 miesięcy później~
Dokładnie dziś był październik 2015 roku to dziś idę spotkać się moją przyjaciółką,tak Louis pozwolił mi mieć przyjacióką,jest to Amber ona należy do Harrego.Wstałam z łóżka i ubrałam się a następnie poszłam do kawiarni gdzie była Amy.Siedziałyśmy rozmawiając,do czasu gdy przyszli Lou i Harry
-Lou.chodź ze mną na chwilę-szepnęłam do jego ucha pokiwał głową i wziął mnie za rękę.
-Lou,nie chcę tutaj siedzieć-szepnęłam cicho
-Dlaczego Kochanie?-zapytał paatrząc mi w oczy
-Źle się uczuję-szepnęłam i nagle ciemność...
Tak mi wstyd,że daję taki rozdział
Wiem jest do dupy,ale nie mam siły
Jest ktoś tutaj czy wszyscy poszli?
Błagam wybaczcie mi :(
Moja ,,wena" uciekła przepraszam
piątek, 24 października 2014
Rozdział 3!!!
Rozdział 3!!!
No hej:3
Marta zwróciła mi uwagę,że Louis jest zbyt słodki,ja to wiem ale to tylko tak początkowo bo on będzie taki okropny w dalszych rozdziałach...
To tyle zapraszam na rozdział :) <3
Rozdział 3!!!
*Dwa dni później*
Udało mi się kupić mieszkanie,jest ono w bloku takim ładnym
Kuchnia
Sypialnia i salon w jednym
Łazienka
Dwa dni temu poznałam dziewczynę nazywa się Amber,bardzo mi pomogła,i mieszka ze mną bo sama nie chcę,a dziś idę do lekarze,boje się,że będę w ciąży,a tego nie chcę przecież mam dopiero 16 lat,wczoraj byłyśmy na zakupach kupiłam sobie ciuchy.Wstałam z łóżka,które dzieliłam z Amber i poszłam do łazienki,dziewczyna poszła do sklepu.Wzięłam ciuchy ze wspólnej szafy i poszłam do łazienki ubrałam się,a następnie,poszłam do kuchni wypiłam herbatę i weszła do mieszkania wesoła dziewczyna
-Hej-przytuliła mnie co odwzajemniłam
-Hej,idziesz ze mną tak?-zapytałam się jej posłała mi uśmiech
-Oczywiście-krzyknęła entuzjastycznie-przecież muszę powiedzieć ,,A nie mówiłam"
-Już,już skończ-powiedziałam przewracając oczami kocham ją denerwować popatrzyłam na nią a ona stała i się na mnie patrzyła z oburzoną miną zaśmiałam się i wzięłam torebkę i skierowałam się do drzwi
-Idziesz?-zapytałam
-Idę,idę-powiedziała i do mnie dołączyła,poszłyśmy do jej samochodu,oczywiście ja prowadziłam,bo zapewne ona by nas zabiła
Po jakiś 10-15 minutach byłyśmy pod kliniką ginekologiczną
-Dzień Dobry,ja byłam umówiona do pani Scoot-posłałam jej uśmiech który odwzajemniła
-Tak,jak się nie mylę pani Alexandra tak?-zapytała się pani która miała około 50 lat pokiwałam głową i złapałam za rękę Amber
-Wiesz to co ja poczekam a Ty pójdziesz za mnie ok,dziękuję-powiedziałam na co ona się zaśmiała i mnie tam zaciągnęła siłą
-Dzień Dobry-powiedziałam niepewnie no a Amber pewnie
-Dzień Dobry-posłała mi szczery uśmiech miała ok 40-stki
-To co dolega-zapytała
-Ja umm wymiotuję i mam bóle brzucha
-ohh dobrze usiądź-wskazała na wysoki fotel*
Pobrała mi krew,a następnie przepisała jakieś witaminy,pożegnałyśmy się i poszłyśmy do galerii na jakiś obiad
-Lexi czy to nie jest ten Louis co mi zdjęcie pokazywałaś?-zapytała Amber popatrzyłam się w tamtą stronę rzeczywiście był i szedł w naszym kierunku i z jakimś chłopakiem w loczkach
-Amber.on.mnie.zabije-szepnęłam
-Kurwa co on tu robi,a w dodatku w Dublinie-szepnęła
-Witaj Kochanie-powiedział po czym objął mnie w pasie,widziałam jak loczek bierze Amber
-Myślałaś,że uciekniesz?-warknął jego oczy był ciemne
-Nie-wyszeptałam bałam się go był taki nieobliczalny
-To dobrze,a teraz grzecznie wstaniesz i pójdziesz ze mną do twojego mieszkania,muszę dać Ci karę kochanie-wyszeptał mi do ucha i je przygryzł wziął moją dłoń i pomógł mi wstać,chciałam wziąć torebkę,ale Louis mnie wyprzedził
-Wezmę-troszeczkę złagodniał
-Dlaczego uciekłaś-szepnął gdy byliśmy w domu
-Dlatego,że ja jak głupia wierzyłam,że ktoś może się we mnie zakochać!,ale okazało się tak jak zawsze,chciałeś tylko bzyknąć mnie,udawałeś że jesteś taki miły dobry i kochany tylko po to,żeby mnie przelecieć-krzyknęłam a po chwili zaczęłam płakać
-Już shhh nie płacz,kochanie nie płacz,wiem zrobiłem źle ale każdy popełnia błędy,a Ty należysz do mnie i nie masz prawa nawet uciec,czy uderzyć mnie,rozumiesz?-zapytał się mnie pokiwałam głową i wtuliłam się w niego nigdy nie czułam ciepła od rodziców,więc co się dziwicie
**************
Popchnął mnie brutalnie na łóżko a następnie moje ręce dał mi nad głowę i je trzymał,schodził pocałunkami po coraz niżej,aż wreszcie zdjął ubrania ze mnie i z siebie.Rozłożył moje nogi a następnie we mnie brutalnie wszedł,po tym wszystkim kopnął mnie w brzuch,tego było za wiele nie skrzywdzi mojego dziecka!
-Zostaw nie możesz!-krzyknęłam a po moich policzkach zaczęły się lać łzy
-Nie mogę bo co huh?-warknął a następnie pociągnął mnie za włosy patrzył w moje oczy a ja w jego
-Zabijesz je-szepnęłam
-Niby kogo?-zapytał był już wytrącony z równowagi
-Nasze dziecko-szepnęłam cichutko
Wyszedł tak po prostu wyszedł....
Zostawił mnie samą jak nic nie wartego śmiecia....
Wstałam ubrałam się i zeszłam na dół
-Gdzie idziesz?-zapytał Louis gdy weszłam do kuchni w jego oczach było widać strach podeszłam do niego i się przytuliłam
-Muszę jechać do lekarza-szepnęłam
-Pojadę z Tobą,chciałbym zabrać Cię na kolację dobrze?-zapytał tuląc mnie to siebie bardziej
-Dobrze-posłałam mu uśmiech co odwzajemnił
-Zaraz wracam-powiedział szybko wyszedł a po chwili się pojawił w pełni ubrany
-Idziemy?-zapytał pokiwałam głową a następnie złapałam go za rękę i tak wyszliśmy kierując się do samochodu.....
Wybaczcie,że rozdział jest do dupy ale jestem chora i nie mam siły
Widzę,że nie podobają Wam się rozdziały :(
No nic chyba skończę go na tym rozdziale
Jeżeli już tu jesteś to skomentuj to dla Ciebie chwila a dla mnie wielka motywacja.Jeżeli nie będzie komentarzy następny rozdział się nie pojawi WYBACZCIE
No hej:3
Marta zwróciła mi uwagę,że Louis jest zbyt słodki,ja to wiem ale to tylko tak początkowo bo on będzie taki okropny w dalszych rozdziałach...
To tyle zapraszam na rozdział :) <3
Rozdział 3!!!
*Dwa dni później*
Udało mi się kupić mieszkanie,jest ono w bloku takim ładnym
Kuchnia
Sypialnia i salon w jednym
Łazienka
Dwa dni temu poznałam dziewczynę nazywa się Amber,bardzo mi pomogła,i mieszka ze mną bo sama nie chcę,a dziś idę do lekarze,boje się,że będę w ciąży,a tego nie chcę przecież mam dopiero 16 lat,wczoraj byłyśmy na zakupach kupiłam sobie ciuchy.Wstałam z łóżka,które dzieliłam z Amber i poszłam do łazienki,dziewczyna poszła do sklepu.Wzięłam ciuchy ze wspólnej szafy i poszłam do łazienki ubrałam się,a następnie,poszłam do kuchni wypiłam herbatę i weszła do mieszkania wesoła dziewczyna
-Hej-przytuliła mnie co odwzajemniłam
-Hej,idziesz ze mną tak?-zapytałam się jej posłała mi uśmiech
-Oczywiście-krzyknęła entuzjastycznie-przecież muszę powiedzieć ,,A nie mówiłam"
-Już,już skończ-powiedziałam przewracając oczami kocham ją denerwować popatrzyłam na nią a ona stała i się na mnie patrzyła z oburzoną miną zaśmiałam się i wzięłam torebkę i skierowałam się do drzwi
-Idziesz?-zapytałam
-Idę,idę-powiedziała i do mnie dołączyła,poszłyśmy do jej samochodu,oczywiście ja prowadziłam,bo zapewne ona by nas zabiła
Po jakiś 10-15 minutach byłyśmy pod kliniką ginekologiczną
-Dzień Dobry,ja byłam umówiona do pani Scoot-posłałam jej uśmiech który odwzajemniła
-Tak,jak się nie mylę pani Alexandra tak?-zapytała się pani która miała około 50 lat pokiwałam głową i złapałam za rękę Amber
-Wiesz to co ja poczekam a Ty pójdziesz za mnie ok,dziękuję-powiedziałam na co ona się zaśmiała i mnie tam zaciągnęła siłą
-Dzień Dobry-powiedziałam niepewnie no a Amber pewnie
-Dzień Dobry-posłała mi szczery uśmiech miała ok 40-stki
-To co dolega-zapytała
-Ja umm wymiotuję i mam bóle brzucha
-ohh dobrze usiądź-wskazała na wysoki fotel*
Pobrała mi krew,a następnie przepisała jakieś witaminy,pożegnałyśmy się i poszłyśmy do galerii na jakiś obiad
-Lexi czy to nie jest ten Louis co mi zdjęcie pokazywałaś?-zapytała Amber popatrzyłam się w tamtą stronę rzeczywiście był i szedł w naszym kierunku i z jakimś chłopakiem w loczkach
-Amber.on.mnie.zabije-szepnęłam
-Kurwa co on tu robi,a w dodatku w Dublinie-szepnęła
-Witaj Kochanie-powiedział po czym objął mnie w pasie,widziałam jak loczek bierze Amber
-Myślałaś,że uciekniesz?-warknął jego oczy był ciemne
-Nie-wyszeptałam bałam się go był taki nieobliczalny
-To dobrze,a teraz grzecznie wstaniesz i pójdziesz ze mną do twojego mieszkania,muszę dać Ci karę kochanie-wyszeptał mi do ucha i je przygryzł wziął moją dłoń i pomógł mi wstać,chciałam wziąć torebkę,ale Louis mnie wyprzedził
-Wezmę-troszeczkę złagodniał
-Dlaczego uciekłaś-szepnął gdy byliśmy w domu
-Dlatego,że ja jak głupia wierzyłam,że ktoś może się we mnie zakochać!,ale okazało się tak jak zawsze,chciałeś tylko bzyknąć mnie,udawałeś że jesteś taki miły dobry i kochany tylko po to,żeby mnie przelecieć-krzyknęłam a po chwili zaczęłam płakać
-Już shhh nie płacz,kochanie nie płacz,wiem zrobiłem źle ale każdy popełnia błędy,a Ty należysz do mnie i nie masz prawa nawet uciec,czy uderzyć mnie,rozumiesz?-zapytał się mnie pokiwałam głową i wtuliłam się w niego nigdy nie czułam ciepła od rodziców,więc co się dziwicie
**************
Popchnął mnie brutalnie na łóżko a następnie moje ręce dał mi nad głowę i je trzymał,schodził pocałunkami po coraz niżej,aż wreszcie zdjął ubrania ze mnie i z siebie.Rozłożył moje nogi a następnie we mnie brutalnie wszedł,po tym wszystkim kopnął mnie w brzuch,tego było za wiele nie skrzywdzi mojego dziecka!
-Zostaw nie możesz!-krzyknęłam a po moich policzkach zaczęły się lać łzy
-Nie mogę bo co huh?-warknął a następnie pociągnął mnie za włosy patrzył w moje oczy a ja w jego
-Zabijesz je-szepnęłam
-Niby kogo?-zapytał był już wytrącony z równowagi
-Nasze dziecko-szepnęłam cichutko
Wyszedł tak po prostu wyszedł....
Zostawił mnie samą jak nic nie wartego śmiecia....
Wstałam ubrałam się i zeszłam na dół
-Gdzie idziesz?-zapytał Louis gdy weszłam do kuchni w jego oczach było widać strach podeszłam do niego i się przytuliłam
-Muszę jechać do lekarza-szepnęłam
-Pojadę z Tobą,chciałbym zabrać Cię na kolację dobrze?-zapytał tuląc mnie to siebie bardziej
-Dobrze-posłałam mu uśmiech co odwzajemnił
-Zaraz wracam-powiedział szybko wyszedł a po chwili się pojawił w pełni ubrany
-Idziemy?-zapytał pokiwałam głową a następnie złapałam go za rękę i tak wyszliśmy kierując się do samochodu.....
Wybaczcie,że rozdział jest do dupy ale jestem chora i nie mam siły
Widzę,że nie podobają Wam się rozdziały :(
No nic chyba skończę go na tym rozdziale
Jeżeli już tu jesteś to skomentuj to dla Ciebie chwila a dla mnie wielka motywacja.Jeżeli nie będzie komentarzy następny rozdział się nie pojawi WYBACZCIE
sobota, 18 października 2014
Rozdział 2!!
Rozdział 2!!!!
No Kochani II rozdział :3
Mam nadzieję,że się spodoba
A i jeszcze jedna sprawa rozdziały będą w weekendy :D <3
PS.Anonimy się podpisują
Dziękuję za komentarze <3
Rozdział 2!!!
*Cztery dni później*
Lou wszystko mi wytłumaczył.Byłam zła na rodziców bo nie wysłali głupiej wiadomości na policję o moim zaginięciu.Fajni rodzice prawda?
Teraz siedzę u Louisa na kolanach i oglądamy jakiś film.Był strasznie opiekuńczy.
-Jutro idziesz ze mną do mojej firmy-uśmiechnął się co odwzajemniłam
-Lou?-zapytałam niepewnie
-Tak Kochanie?-zapytał patrząc mi w oczy
-No śmiało-dodał trudno raz się żyje
-Co z tańcem,dziś są zawody-szepnęłam cicho
-Och Kochanie pomyślimy okey?-zapytał się mnie pokiwałam głową a on pocałował mnie w jeszcze mokre włosy
-To co idziemy spać?-zapytał wtuliłam się w jego klatkę piersiową na co on się słodko zaśmiał następnie wziął mnie na ręce i wspiął się po schodach,położył mnie na łóżku
-Dobranoc Księżniczko-szepnął mi do ucha i złożył krótki pocałunek na moich ustach,który musiałam odwzajemnić
-Dobranoc Lou-wtuliłam się w niego i zasnęłam
-Kochanie wstawaj-usłyszałam szept Louisa przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku,Louis wyszedł mówiąc,że czeka na dole z śniadaniem
Skierowałam się do szafy a tam wyjęłam czystą bieliznę i ubrania,dziś nie było ciepło no ale cóż uroki Londynu
Wzięłam prysznic i zrobiłam poranną toaletę a następnie zrobiłam fryzurę i ubrałam się
Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni.Poczułam,że ktoś mnie przytula od tyłu wiedziałam,że to Louis.Odwrócił mnie i posadził na blacie a następnie pocałował
-Na co masz ochotę?-zapytał patrząc mi w oczy
-Na nic-odpowiedziałam nie patrząc na niego
-Al,musisz coś zjeść,może kanapki,płatki?-zapytał biorąc moje policzki w dłonie
-Nie chcę-szepnęłam spuszczając wzrok w dół było mi wstyd,że go zawiodłam po raz kolejny
-Przepraszam-szepnęłam a po moich policzkach leciały łzy
-Hej słoneczko nie płacz-szepnął i powycierał mi łzy z policzków
-Zawiodłam Cię,ale ja nie potrafię zjeść-szepnęłam w jego klatkę piersiową tak ładnie pachniał
-Dobrze Kochanie,to co zjesz obiad później ze mną dobrze?-zapytał i pocałował mnie w czoło
-Dobrze-szepnęłam wziął mnie za rękę i razem wyszliśmy z domu
Otworzył przede mną drzwi,weszłam do jego samochodu,zamknął za mną drzwi,obszedł auto i sam zasiadł na miejscu kierowcy
*Obiad*
-Na co masz ochotę?-zapytał się mnie siedzieliśmy w jakiejś przytulnej knajpce
-Sałatkę?-popatrzyłam na niego z nadzieją
-Nie,może naleśniki hm?-zapytał łapiąc mnie za rękę pokiwałam głową a on zaśmiał się widząc moją minę,poszedł złożyć zamówienie a ja popatrzyłam się po wnętrzu było bardzo przytulnie
Nie czekaliśmy długo,kelnerka przyniosła nam jedzenia patrzyła się na Louisa jakby miała mu teraz obciągać,no ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam podłożyć jej nogę,spadła a jej wielkie cycki wpadły no naleśników,popatrzyła się na mnie zabójczym wzrokiem,Louis zaczął się śmiać a ja siedziałam z niewinną miną
-Dziwka-rzuciłam gdy ta zaczęła kręcić dupą na prawo i lewo
-Lexi czy Ty jesteś zazdrosna-zapytał się dalej rozbawiony Tommo
-Nie-krzyknęłam ale czułam,że moje policzki są czerwone
-Nie masz o co Kochanie ona przy Tobie nie ma szans
-Skoro z naszego obiadu nici to może pójdziemy na zakupy do galerii?-zapytał się patrząc na mnie
-Nie,nie chcę byś mi kupował tyle rzeczy-powiedziałam stanowczo trzeba przyznać,że Louis był dziecinny ale słodki,nie nie ja się nie mogę w nim zakochać
-Proszę,proszę,proszę-jęczał nad moim uchem już od wyjścia z knajpki
-Dobra-krzyknęłam już na kresie wytrzymania a on wydał z siebie okrzyk radości a następnie zaczął kręcić mnie wokół swojej osi
-Już Lou starzy-powiedziałam puścił mnie a następnie otworzył drzwi od samochodu
-Wieczorem pójdziemy do klubu-posłał mi uśmiech a ja czułam,że to wyjście źle się skończy
-To którą sukienkę chcesz-objął mnie w pasie zdecydowałam się tą
i do tego krótką kurtkę
*Impreza*
Zakochałam się w Lousie,szukałam go po całym klubie aż wreszcie go zobaczyłam przy ścianie stał i całował się z jakąś pustą blondynką,W moich oczach zebrały się łzy,wyszłam stamtąd jak najszybciej poszłam do mojego domu,gdzie mieszkałam szybko spakowałam się do plecaka i poszłam na dworzec i pojechałam do....nawet nie wiem gdzie to....
Nie powiedziałam jednej rzeczy gdy wróciliśmy do domu z Tomlinsonem to zrobiliśmy TO................
---------------------------
No Kochani jak podoba się II?
Proszę o komentarze :D
A i druga sprawa to zmieniłam wygląd Alex od dziś tak wygląda :)
Ktoś wie jak ona się nazywa w realu xD? :D
No Kochani II rozdział :3
Mam nadzieję,że się spodoba
A i jeszcze jedna sprawa rozdziały będą w weekendy :D <3
PS.Anonimy się podpisują
Dziękuję za komentarze <3
Rozdział 2!!!
*Cztery dni później*
Lou wszystko mi wytłumaczył.Byłam zła na rodziców bo nie wysłali głupiej wiadomości na policję o moim zaginięciu.Fajni rodzice prawda?
Teraz siedzę u Louisa na kolanach i oglądamy jakiś film.Był strasznie opiekuńczy.
-Jutro idziesz ze mną do mojej firmy-uśmiechnął się co odwzajemniłam
-Lou?-zapytałam niepewnie
-Tak Kochanie?-zapytał patrząc mi w oczy
-No śmiało-dodał trudno raz się żyje
-Co z tańcem,dziś są zawody-szepnęłam cicho
-Och Kochanie pomyślimy okey?-zapytał się mnie pokiwałam głową a on pocałował mnie w jeszcze mokre włosy
-To co idziemy spać?-zapytał wtuliłam się w jego klatkę piersiową na co on się słodko zaśmiał następnie wziął mnie na ręce i wspiął się po schodach,położył mnie na łóżku
-Dobranoc Księżniczko-szepnął mi do ucha i złożył krótki pocałunek na moich ustach,który musiałam odwzajemnić
-Dobranoc Lou-wtuliłam się w niego i zasnęłam
-Kochanie wstawaj-usłyszałam szept Louisa przeciągnęłam się i usiadłam na łóżku,Louis wyszedł mówiąc,że czeka na dole z śniadaniem
Skierowałam się do szafy a tam wyjęłam czystą bieliznę i ubrania,dziś nie było ciepło no ale cóż uroki Londynu
Wzięłam prysznic i zrobiłam poranną toaletę a następnie zrobiłam fryzurę i ubrałam się
Zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni.Poczułam,że ktoś mnie przytula od tyłu wiedziałam,że to Louis.Odwrócił mnie i posadził na blacie a następnie pocałował
-Na co masz ochotę?-zapytał patrząc mi w oczy
-Na nic-odpowiedziałam nie patrząc na niego
-Al,musisz coś zjeść,może kanapki,płatki?-zapytał biorąc moje policzki w dłonie
-Nie chcę-szepnęłam spuszczając wzrok w dół było mi wstyd,że go zawiodłam po raz kolejny
-Przepraszam-szepnęłam a po moich policzkach leciały łzy
-Hej słoneczko nie płacz-szepnął i powycierał mi łzy z policzków
-Zawiodłam Cię,ale ja nie potrafię zjeść-szepnęłam w jego klatkę piersiową tak ładnie pachniał
-Dobrze Kochanie,to co zjesz obiad później ze mną dobrze?-zapytał i pocałował mnie w czoło
-Dobrze-szepnęłam wziął mnie za rękę i razem wyszliśmy z domu
Otworzył przede mną drzwi,weszłam do jego samochodu,zamknął za mną drzwi,obszedł auto i sam zasiadł na miejscu kierowcy
*Obiad*
-Na co masz ochotę?-zapytał się mnie siedzieliśmy w jakiejś przytulnej knajpce
-Sałatkę?-popatrzyłam na niego z nadzieją
-Nie,może naleśniki hm?-zapytał łapiąc mnie za rękę pokiwałam głową a on zaśmiał się widząc moją minę,poszedł złożyć zamówienie a ja popatrzyłam się po wnętrzu było bardzo przytulnie
Nie czekaliśmy długo,kelnerka przyniosła nam jedzenia patrzyła się na Louisa jakby miała mu teraz obciągać,no ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam podłożyć jej nogę,spadła a jej wielkie cycki wpadły no naleśników,popatrzyła się na mnie zabójczym wzrokiem,Louis zaczął się śmiać a ja siedziałam z niewinną miną
-Dziwka-rzuciłam gdy ta zaczęła kręcić dupą na prawo i lewo
-Lexi czy Ty jesteś zazdrosna-zapytał się dalej rozbawiony Tommo
-Nie-krzyknęłam ale czułam,że moje policzki są czerwone
-Nie masz o co Kochanie ona przy Tobie nie ma szans
-Skoro z naszego obiadu nici to może pójdziemy na zakupy do galerii?-zapytał się patrząc na mnie
-Nie,nie chcę byś mi kupował tyle rzeczy-powiedziałam stanowczo trzeba przyznać,że Louis był dziecinny ale słodki,nie nie ja się nie mogę w nim zakochać
-Proszę,proszę,proszę-jęczał nad moim uchem już od wyjścia z knajpki
-Dobra-krzyknęłam już na kresie wytrzymania a on wydał z siebie okrzyk radości a następnie zaczął kręcić mnie wokół swojej osi
-Już Lou starzy-powiedziałam puścił mnie a następnie otworzył drzwi od samochodu
-Wieczorem pójdziemy do klubu-posłał mi uśmiech a ja czułam,że to wyjście źle się skończy
-To którą sukienkę chcesz-objął mnie w pasie zdecydowałam się tą
i do tego krótką kurtkę
*Impreza*
Zakochałam się w Lousie,szukałam go po całym klubie aż wreszcie go zobaczyłam przy ścianie stał i całował się z jakąś pustą blondynką,W moich oczach zebrały się łzy,wyszłam stamtąd jak najszybciej poszłam do mojego domu,gdzie mieszkałam szybko spakowałam się do plecaka i poszłam na dworzec i pojechałam do....nawet nie wiem gdzie to....
Nie powiedziałam jednej rzeczy gdy wróciliśmy do domu z Tomlinsonem to zrobiliśmy TO................
---------------------------
No Kochani jak podoba się II?
Proszę o komentarze :D
A i druga sprawa to zmieniłam wygląd Alex od dziś tak wygląda :)
Ktoś wie jak ona się nazywa w realu xD? :D
piątek, 17 października 2014
Rozdział 1!!
Rozdział 1!!
Czytajcie ważne!!
Proszę o czytanie notek jak będą pod rozdziałem,mogą być to ważne informacje....
ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ W WEEKENDY :)
--------------------------------------------
Rozdział 1!!!
Wstałam o 6:00 i poszłam do łazienki ubrałam się w przygotowany zestaw i zrobiłam poranną toaletę.Była jesień drugi miesiąc szkoły dokładnie był dziś 13.10.14 rok.
Włosy rozczesałam i poszłam na śniadanie
-Dzień Dobry-przywitałam się z rodzicami
-Witaj-no tak zawsze muszą odpowiedzieć kulturalnie jakby nie mogli powiedzieć ,,Witaj córeczko"
Zjadłam jabłko i poszłam po torbę
Nie miałam dziś dużo lekcji no miałam dokładnie 8 czyli w szkole jestem do 16:00 z trzech pierwszych jestem zwolniona tak jak moja grupa,Po pożegnaniu z rodzicami poszłam do garażu i wzięłam auto i pojechałam do szkoły
Po wejściu do szkoły przywitała mnie Shasha
-Nie chce iść na lekcje-jęknęła nad moim uchem,gdy brałam z szafki teczkę
-Będziesz mogła podziwiać Nialla-powiedziałam a ona popatrzyła na blondyna,który stał koło nas
-Jedyny plus-powiedziała pożegnałam się z nimi i poszłam do szatni a tam przebrałam się w dresy
KLIK
Wzięłam teczkę i poszłam na salę,gdzie byli już wszyscy przywitałam się z nimi,po sprawdzeniu obecności,zaczęliśmy tańczyć te układy:(ta blondynka to Alex)
UKŁAD1
UKŁAD2
UKŁAD3
Wszystko zrobiliśmy przez 3 lekcje
-Alex?-podeszła do mnie Laura po tym jak się przebrałam
-Tak?-posłałam jej uśmiech
-Kiedy są te zawody?-zapytała się mnie
-Dokładnie w ten piątek zbiórka jest o 7:00 przed szkołą-powiedziałam po czym się z nią pożegnałam a następnie skierowałam się na matematykę
-Dzień Dobry-powiedziałam po czym usiadłam,siedziałam i nudziłam się,lekcja była cholernie nudna w pewnym momencie poczułam wibracje wyjęłam telefon z kieszeni i przeczytałam
***PO lekcjach**
Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju,poczułam,że ktoś łapie mnie w pasie chciałam krzyknąć,ale ten ktoś przyłożył mi chusteczkę dziwnie pachnącą i po chwili ,,spałam"
*Perspektywa Louisa*
Miałem przygotowaną sypialni,jej ubrania wszystko.Ze szkoły ją wypisałem.Zszedłem na dół,a po chwili usłyszałem pukanie otworzyłem drzwi i wziąłem śpiącą Alex na ręce.Nick zamknął drzwi,wszedłem po schodach i skierowałem się do sypialni położyłem ją i poszedłem zrobić kolację
*PERSPEKTYWA Alex*
Obudziłam się w jakieś sypialnie,moja ręka była przypięta do łóżka
Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy,tak bardzo się bałam a co jeżeli to jakiś stary,gruby gbur który będzie mnie gwałcił?
Do pokoju wszedł szatyn o pięknych szaro-niebieskich oczach
-Nie płacz nic Ci kochanie nie zrobię-szepnął i mnie odwiązał
Siedziałam u niego na kolanach i musiałam jeść nie chciałam jestem za gruba!
-Lexi-westchnął dowiedziałam się,że nazywa się Louis
-Przepraszam-szepnęłam i zaczęłam płakać
-Shhh maleństwo nie płacz,jeżeli nie chcesz to nie jedz,pomogę Ci zacząć jeść okey?-zapytał się z troską pokiwałam głową i wtuliłam się w jego umięśniony tors
KOCHANI PRZEPRASZAM,ŻE TAKI KRÓTKI JUTRO NAPISZĘ JESZCZE JEDEN BĘDZIE DŁUŻSZY ;)
Na 100 procent będzie jutro rozdział <3
Czytajcie ważne!!
Proszę o czytanie notek jak będą pod rozdziałem,mogą być to ważne informacje....
ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAĆ SIĘ W WEEKENDY :)
--------------------------------------------
Rozdział 1!!!
Wstałam o 6:00 i poszłam do łazienki ubrałam się w przygotowany zestaw i zrobiłam poranną toaletę.Była jesień drugi miesiąc szkoły dokładnie był dziś 13.10.14 rok.
Włosy rozczesałam i poszłam na śniadanie
-Dzień Dobry-przywitałam się z rodzicami
-Witaj-no tak zawsze muszą odpowiedzieć kulturalnie jakby nie mogli powiedzieć ,,Witaj córeczko"
Zjadłam jabłko i poszłam po torbę
Nie miałam dziś dużo lekcji no miałam dokładnie 8 czyli w szkole jestem do 16:00 z trzech pierwszych jestem zwolniona tak jak moja grupa,Po pożegnaniu z rodzicami poszłam do garażu i wzięłam auto i pojechałam do szkoły
Po wejściu do szkoły przywitała mnie Shasha
-Nie chce iść na lekcje-jęknęła nad moim uchem,gdy brałam z szafki teczkę
-Będziesz mogła podziwiać Nialla-powiedziałam a ona popatrzyła na blondyna,który stał koło nas
-Jedyny plus-powiedziała pożegnałam się z nimi i poszłam do szatni a tam przebrałam się w dresy
KLIK
Wzięłam teczkę i poszłam na salę,gdzie byli już wszyscy przywitałam się z nimi,po sprawdzeniu obecności,zaczęliśmy tańczyć te układy:(ta blondynka to Alex)
UKŁAD1
UKŁAD2
UKŁAD3
Wszystko zrobiliśmy przez 3 lekcje
-Alex?-podeszła do mnie Laura po tym jak się przebrałam
-Tak?-posłałam jej uśmiech
-Kiedy są te zawody?-zapytała się mnie
-Dokładnie w ten piątek zbiórka jest o 7:00 przed szkołą-powiedziałam po czym się z nią pożegnałam a następnie skierowałam się na matematykę
-Dzień Dobry-powiedziałam po czym usiadłam,siedziałam i nudziłam się,lekcja była cholernie nudna w pewnym momencie poczułam wibracje wyjęłam telefon z kieszeni i przeczytałam
***PO lekcjach**
Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju,poczułam,że ktoś łapie mnie w pasie chciałam krzyknąć,ale ten ktoś przyłożył mi chusteczkę dziwnie pachnącą i po chwili ,,spałam"
*Perspektywa Louisa*
Miałem przygotowaną sypialni,jej ubrania wszystko.Ze szkoły ją wypisałem.Zszedłem na dół,a po chwili usłyszałem pukanie otworzyłem drzwi i wziąłem śpiącą Alex na ręce.Nick zamknął drzwi,wszedłem po schodach i skierowałem się do sypialni położyłem ją i poszedłem zrobić kolację
*PERSPEKTYWA Alex*
Obudziłam się w jakieś sypialnie,moja ręka była przypięta do łóżka
Po moich policzkach zaczęły lecieć łzy,tak bardzo się bałam a co jeżeli to jakiś stary,gruby gbur który będzie mnie gwałcił?
Do pokoju wszedł szatyn o pięknych szaro-niebieskich oczach
-Nie płacz nic Ci kochanie nie zrobię-szepnął i mnie odwiązał
Siedziałam u niego na kolanach i musiałam jeść nie chciałam jestem za gruba!
-Lexi-westchnął dowiedziałam się,że nazywa się Louis
-Przepraszam-szepnęłam i zaczęłam płakać
-Shhh maleństwo nie płacz,jeżeli nie chcesz to nie jedz,pomogę Ci zacząć jeść okey?-zapytał się z troską pokiwałam głową i wtuliłam się w jego umięśniony tors
KOCHANI PRZEPRASZAM,ŻE TAKI KRÓTKI JUTRO NAPISZĘ JESZCZE JEDEN BĘDZIE DŁUŻSZY ;)
Na 100 procent będzie jutro rozdział <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)